Zaczęłam od wieńca na drzwi.
Do tej pory wisiał na drzwiach wiklinowy wieniec ,który dekorowany był w zależności od pór roku.
Tym razem "popsułam" go ,gdyż dekoracje kleiłam silikonem,ale cóż,mnie taki efekt zadowala:
Potem przyszła pora na adwentowy świecznik.
Jak wspominałam ponumerowane świece kupiłam w IKEA, wyszukałam w piwnicy bombki z zeszłego roku i ......chyba nie jest źle:
Idąc za ciosem udekorowałam parapet.
Myślę jednak ze do świąt przejdzie jeszcze metamorfozę;)
Wreszczcie przyszedł czas by wyciągnąć wspomniany ostatnio kalendarz adwentowy.
Zdjecie niestety nie oddaje uroku-gwiazdki są srebrne,a nie białe czy szare.
Jest jednak duży i "wypakowany" i nie chciałam go już zdejmować do zdjęcia.
Tak czy inaczej jest:
Kupiałm sobie ostatnio w Biedronce trzy małe "choineczki" i oczywiście je udekorowałam:
Muszę się zmobilizować,bo mam do wykonania kilka prezentów.Część już co prawda poszła do "pośredników",ale część przede mną.
Nie porobiłam zdjęć wszystkim robótkom,a szkoda.
Były to głównie ozdobione woreczki z lawendą z ogródka i lampioniki.
Jeden czeka na właściciela i jemu zrobiłam zdjecie:
Zrobiłam też większy woreczek szydełkowy:
Mam do zrobienia jeszcze........................hmmmmmmmm,nie powiem,a pokaże jak będą zrobione;)
Niedługo Mikołajki,musze kupić drobiazgi dla moich dzieci tych mniejszych,ale i tych dużych ,bo na rózni czekają na nie;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz